Gdy zamykam oczy i wyobrażam sobie swoją idealną fryzurę to za każdym razem wygląda ona nieco inaczej. Raz włosy są długie do pasa, a innym razem sięgają ledwie za obojczyki. Raz mają głęboki odcień chłodnego brązu, a innym razem są rozświetlone licznymi, blond refleksami. Raz są idealnie gładką taflą z grzywką, a innym razem burzą loczków. Tylko jedna rzecz w tych wizjach jest niezmienna – objętość! To ona sprawia, że każda z tych fryzur jest taka wymarzona. Brak objętości to moja odwieczna bolączka i spędziłam naprawdę wiele godzin na szukanie i testowanie metod, które sprawią, że włosów będzie wizualnie więcej, zwłaszcza u nasady.
Gdy zamykam oczy i wyobrażam sobie swoją idealną fryzurę to za każdym razem wygląda ona nieco inaczej. Raz włosy są długie do pasa, a innym razem sięgają ledwie za obojczyki. Raz mają głęboki odcień chłodnego brązu, a innym razem są rozświetlone licznymi, blond refleksami. Raz są idealnie gładką taflą z grzywką, a innym razem burzą loczków. Tylko jedna rzecz w tych wizjach jest niezmienna – objętość! To ona sprawia, że każda z tych fryzur jest taka wymarzona. Brak objętości to moja odwieczna bolączka i spędziłam naprawdę wiele godzin na szukanie i testowanie metod, które sprawią, że włosów będzie wizualnie więcej, zwłaszcza u nasady.