Nie wiem właściwie czemu, ale od początku włosomaniactwa z uporem maniaka wracałam do piwnej płukanki, która na moich włosach mówiąc bardzo oględnie nigdy się nie sprawdzała. Efekt w postaci przeproteinowanego suchego siana odstraszał mnie na kilka miesięcy, a później znów piwo lądowało na mojej głowie.
Czytaj dalej »