![]() |
źródło |
Powrót na siłownię to była moja najlepsza decyzja w tym roku. Chociaż kilka pierwszych treningów odpokutowałam zakwasami, po których nawet zrobienie sobie koczka-ślimaczka było nie lada wyzwaniem to zdecydowanie było warto. Pewnie patrząc na moje zdjęcia prychniecie pod nosem 'phi wcale nie widać, żeby ćwiczyła' i ja też patrząc w lustro jakoś nie mogę dostrzec tego wymarzonego kaloryfera ;) ale i tak jak na skrzydłach średnio dwa razy w tygodniu lecę na siłownię.