Dziś będzie o grzywkach ;) Dawno temu, zanim jeszcze zostałam włosomaniaczką byłam dumną właścicielką grubej, prostej grzywki. Był to 2004 rok i grzywki wtedy nie były jeszcze tak modne jak później. Pamiętam, że na roku w takiej formie nosiłam ją na początku tylko ja. Niedługo potem grzywki nosili już praktycznie wszyscy (gwoli wyjaśnienia nie mam oczywiście na myśli tego, że ja byłam sprawca tego trendu :P po prostu udało mi się go minimalnie wyprzedzić ;) ).
Grzywkę nosiłam nieprzerwanie przez całe studia i jeszcze kilka lat po. Miałam na głowie i te proste, i zaokrąglone, asymetryczne, długie, krótkie i te na bok... Potem zaczęłam ją zapuszczać, a może po prostu przestałam ścinać ;) Nie miałam takiego momentu, że powiedziałam sobie "zapuszczę grzywkę", ona sama urosła, a ja jej w tym nie przeszkadzałam.
Od jakiegoś czasu znów "chodzi za mną" grzywka. Jak pierwszy raz zobaczyłam zdjęcia Maddy od razu pomyślałam sobie, że ja też chce :D I pewnie gdyby nie mój TŻ i jego niechęć do takiej fryzury już dawno bym ją miała...
Dziś chciałabym Was zapytać - czy myślicie, że teraz pasowałaby mi grzywka? A jeśli tak to jaka?
A przy okazji chciałabym też podzielić się z Wami trzema różnymi metodami obcinania grzywki, które sama dawniej stosowałam :) Mam nadzieję, że Wam się przydadzą!
Grzywka na bok...
...grzywka półokrągła...
...i taka obcinana za pomocą jednorazowej maszynki do golenia.
A Wy nosicie grzywki?
Pozdrawiam Was serdecznie,
PS Jak dawniej wyglądałam z grzywką możecie zobaczyć TUTAJ. W tej chwili moje włosy są znacznie dłuższe, a twarz bardziej okrągła :( stąd mój dylemat czy grzywka to na pewno dobry pomysł...