Quantcast
Channel: Anwen - blog nie tylko o włosach
Viewing all articles
Browse latest Browse all 920

Przychodzi Anwen do... trychologa

$
0
0

Pamiętam jak kilka lat temu szukałam dobrego trychologa i nie mogłam znaleźć praktycznie żadnych opinii na internecie. Gabinetów specjalizujących się w profesjonalnej pielęgnacji skóry głowy i włosów było wtedy w Polsce niewiele i ostatecznie nie zdecydowałam się na wizytę w żadnym z nich. Zrobiłam za to szereg badań, przeszłam się do endokrynologa i dermatologa, którzy wtedy zgodnie orzekli, że moje podejrzenia chorej tarczycy lub co gorsza łysienia androgenowego są bezpodstawne i nie powinnam się martwić. Uwierzyłam im i przez kilka lat omijałam ten temat żyjąc w przekonaniu, że wszystko jest ok.

Pewnie tak byłoby do dzisiaj, gdyby nie stare zdjęcia, na które przypadkowo trafiłam przygotowując jeden z postów na bloga. Uderzyło mnie to jak dużo, w porównaniu z obecnym stanem, miałam wtedy włosów, choć już wtedy widziałam, że jest ich mniej niż dawniej. Stwierdziłam, że najwyższa pora przebadać dokładnie skórę głowy, bo choć będąc w Gdyni na See Blogers miałam okazję zobaczyć skórę głowy w powiększeniu to takie badanie na stoisku było zdecydowanie za mało dokładne. Tym razem wiedziałam też już gdzie iść, bo Panią Edytę Pawluś z Centrum Zdrowego Włosa w Krakowie poleciła mi Alina.

Mimo to miałam lekkie obawy czy Pani Edyta nie okaże się jednym z tych 'psudo trychologów' o których często mi piszecie. Bałam się, że zamiast konkretów usłyszę od niej jedynie polecenie konkretnej wcierki, którą mogę u niej kupić. Nic bardziej mylnego! W gabinecie spędziłam prawie dwie godziny i wyszłam stamtąd pozytywnie zaskoczona wiedzą i bardzo profesjonalnym podejściem Pani Edyty.

Wywiad, który ze mną przeprowadziła obejmował właściwie wszystko. Pytała o dietę, o choroby, o leki jakie przyjmuję, o włosy moich rodziców i dziadków, o wyniki badań, o to co mówili lekarze u których byłam i wiele innych spraw. Pytała długo i szczegółowo, a ja czułam się jakbym była u psychologa, ale takiego od włosów ;) Dopiero potem zaprosiła mnie na badanie skóry głowy, wykonywane mikrokamerą w 200krotnym powiększeniu.


Pani Edyta najpierw pochwaliła mnie za bardzo dobry stan skóry głowy, która była doskonale wręcz oczyszczona za sprawą peelingu, który robiłam kilka dni wcześniej. Zwróciła mi też uwagę na łój zbierający się przy samych włosach (myłam je mniej więcej 24 godziny przed badaniem), ale uznała, że jest to w granicach normy i na pewno nie mam do czynienia z ŁZS ani patologicznie przyspieszonym przetłuszczaniem włosów. Niestety potem przyszła pora na gorsze wiadomości. Na ekranie wyraźnie zobaczyłam, że część moich włosów jest dużo cieńsza od pozostałych, a to może być oznaka miniaturyzacji mieszków włosowych, które są objawem między innymi łysienia androgenowego. Pani Edyta stwierdziła, że wyraźnie widoczny jest wpływ hormonów na mieszki włosowe, ale nie ma 100% pewności, że to ŁA. Biorąc pod uwagę to, że badania, które robiłam pół roku temu nic nie wykazały (tarczyca i wszystkie hormony miałam wtedy w normie) istnieje możliwość, że moje mieszki są nadwrażliwe na DHT (dihydrotestosteron) i stąd taka reakcja, ale oczywiście to nic pewnego.

Pocieszające było to, że na razie większość mieszków pracuje. Tych pustych widziałam tylko kilka, więc póki co mam jeszcze szansę by włosy zaczęły znów odrastać grubsze, chociaż sama Pani Edyta stwierdziła, że nadzieja jest niewielka i rzadko udaje się taki efekt osiągnąć. Mogę jednak spowolnić dalszą miniaturyzację i tym samym zachować włosy w takim stanie jak obecnie jeszcze przez wiele lat. Oczywiście pod warunkiem odpowiedniej pielęgnacji.

O samej pielęgnacji też rozmawiałyśmy długo. Wypytałam ją właśnie o peelingi skóry głowy i Pani Edyta jest zdecydowaną zwolenniczką tych enzymatycznych. To za jej sprawą przetestowałam wersję z mocznikiem w zeszłą niedzielę i mam zamiar powtarzać ten zabieg regularnie. Opowiadałam jej o wcierkach, które w moim przypadku rzadko kiedy dają efekt rozgrzanej, pobudzonej skóry, a to właśnie najlepszy znak, że działają skutecznie. Biorąc pod uwagę to, że moja skóra jest dosyć wrażliwa i płytko unaczyniona powinnam lepiej odczuwać wcierki. Kluczem do sukcesu mogą okazać się właśnie peelingi, które muszę Wam się przyznać nieco zaniedbywałam i robiłam raz na 3-4 tygodnie zamiast regularnie co tydzień. Teraz już na pewno będę o nich pamiętać!

Wypytałam Pani Edytę też o olejowanie skóry głowy i wszystkie te rzeczy, o których pisałyście mi w komentarzach, ale obiecała mi odpisać na nie mailowo. Kilka dni temu dostałam już od niej plik, ale jest on tak długi, że stwierdziłam, że napiszę oddzielnego posta, w którym znajdziecie wyjaśnienie wszystkich swoich wątpliwości :)

kosmicznie wyglądający hełm do światłoterapii LED

Wracając do mojej wizyty to miałam też okazję zobaczyć sam gabinet zabiegowy, bo u trychologa poza badaniem skóry głowy możemy wykonać również szereg zabiegów, które pomagają walczyć z wypadającymi włosami, podrażnioną skórą głowy, szybkim przetłuszczaniem, ŁZS czy innymi przypadłościami. Żałuję, że do Krakowa mam tak daleko, bo chętnie wypróbowałabym na sobie mezoterapię (ale raczej bezigłową, bo jestem straszną panikarą i boję się bólu), światłoterapię czy prądy d’Arsonvala, a po jednym zabiegu na efekty niestety nie ma co liczyć.

Zamiast tego zachłannie rzuciłam się na półki z kosmetykami, bo wierzcie mi takich cudów dawno nie widziałam. Z gablot uśmiechały się do mnie i dobrze znane każdej włosomaniaczce kosmetyki (jak chociażby oleje: sesa, łopianowy i inne), ale też wiele takich, których marki widziałam pierwszy raz na oczy. Niestety nie miałam czasu by przejrzeć wszystkie składy, ale za radą Pani Edyty wyszłam z gabinetu wyposażona w nową wcierkę - Alopecia Mineral Treatment z palmą sabałową (znaną z hamowania zamiany nieszkodliwego dla włosów testosteronu na DHT). Użyłam jej już kilka razy z ciekawości, ale póki co chcę skończyć opakowanie ampułek Vichy, które znów wcieram od jakiegoś czasu, a dopiero potem na spokojnie wrócić do tej nowej wcierki.


Co planuję teraz?

Przede wszystkim powtórzyć badania hormonów (Pani Edyta zaleciła mi by zrobić: Testosteron wolny, DHEAs, Androstendion, Kortyzol, 17-OH-Progesteron, Prolaktyna, estradiol, Progesteron, TSH, antyTPO, antyTG, wit.D3(25-OH)) i z wynikami jeszcze raz pojechać do Krakowa. Przez ten czas sumiennie też robić peelingi, wcierki i masaże, żeby zobaczyć czy będzie jakaś poprawa (ale to nie wcześniej niż za miesiąc, a może nawet dwa). Przy okazji badania skóry głowy Pani Edyta pokazała mi też jak w przybliżeniu wyglądają moje włosy na długości i niestety bardzo widoczne są jeszcze zniszczenia po marcowym rozjaśnianiu. Widać sporo połamanych włosów i "białych kropek" zaledwie kilkanaście centymetrów od skóry głowy. Końce też są w bardzo słabym stanie i choć gołym okiem wydawało mi się, że nie jest aż tak źle to teraz już wiem, że konieczne będzie kolejne podcięcie co najmniej kilku jak nie kilkunastu centymetrów.

Planuję też kurację od wewnątrz i choć na palmę sabałową na razie się nie zdecyduję (musiałabym to przegadać z jakimś lekarzem) to są i inne metody, które ograniczają aktywność enzymu 5 alfa reduktazy (tego odpowiedzialnego za produkcję DHT). Zielona herbata, kurkuma, olej z wiesiołka, lniany i z pestek dyni czy siemię lniane to dla mnie wcale nie nowość, ale dobrze było sobie o nich przypomnieć i teraz, mając świadomość, że mogą mi pomóc, będę po nie sięgać jeszcze chętniej.


Pozdrawiam Was serdecznie,
Anwen

PS Druga część wpisu z odpowiedziami na Wasze pytania pojawi się w przyszłym tygodniu :)

Viewing all articles
Browse latest Browse all 920

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra