Musicie mi wybaczyć brak odpowiedniego wstępu do dzisiejszego posta, ale czasami po prostu tak jest, że najprostsze do napisania rzeczy są najtrudniejsze. Zresztą jestem pewna, że nie dla moich wstępów czytacie sobotnie MWH, więc myślę, że nikomu nie będzie go specjalnie brakować :)
Jako dziecko przez długi czas miałam krótkie włosy, jedynie do komunii moja mama pozwoliła im trochę urosnąć, lecz potem zostały tradycyjnie ścięte. Bardzo nie lubiłam tej fryzury, miałam wrażenie, że wyglądam jak chłopiec i tak też się czułam, do tego bardzo zazdrościłam innym małym dziewczynkom, które miały piękne długie włosy układające się w urocze loczki, lub którym mamy robiły śliczne wymyślne fryzury.