Pamiętacie jak przy okazji recenzji rosyjskiego balsamu tybetańskiego pisałam o tym, że szukam sposobów na to jak wykorzystać imbir w pielęgnacji włosów? Od tego czasu udało mi się znaleźć i przetestować kilka przepisów i dziś chciałabym się nimi z Wami podzielić :)
Maska imbirowa na włosy i skórę głowy
- 1 czubata łyżeczka imbiru (w proszku)
- 2 łyżeczki oleju (u mnie makadamia)
- 4 łyżeczki maski do włosów (u mnie rosyjska drożdżowa, która sama z siebie niestety nic włosami nie robi)
Całość zmieszałam i nałożyłam na skórę głowy i całe zwilżone uprzednio włosy (spryskałam je wodą różaną). Trzymałam to około 20 minut pod foliowym czepkiem i ręcznikiem, a potem umyłam jedynie szamponem Mythos. Już przy spłukiwaniu włosy były nieziemsko gładkie. Po umyciu szamponem nie potrzebowałam już nic więcej na nie nakładać.
Maska przyjemnie grzeje w skórę głowy co pobudza nasze cebulki i przyspiesza porost włosów. Dodatkowo mieszanka, którą ja zrobiłam przepięknie pachnie ciasteczkami imbirowymi :)) Specjalnie szukałam takich składników by ich zapachy ładnie się połączyły. Lubię stosować na włosy ładnie pachnące produkty, bo wierzę w ich działanie aromaterapeutyczne, a przynajmniej w to, że rzeczywiście poprawiają mi humor i taka pielęgnacja jest przyjemniejsza :)
Jeśli chodzi o efekty to byłam nimi naprawdę niesamowicie pozytywnie zaskoczona! Ta drożdżowa maska rosyjska, która jest takim hitem u wielu z Was, na moich włosach niestety nie robi praktycznie nic (podobnie jak jej jajeczna siostra, o której pisałam TU). Są po niej takie same jak wtedy, gdy nie użyję nic poza szamponem. Nie sprawdziła się ani nakładana przed ani po myciu i to niezależnie od tego jak długo ją trzymałam na włosach.
Po dodaniu imbiru zadziałała zupełnie inaczej. Włosy zrobiły się bardzo gładkie, lejące i do tego przepięknie błyszczały. Dawno już nie miałam takiej 'tafli' na głowie! :) W dodatku zapach utrzymał się na włosach nawet po wysuszeniu, co mnie - wielbicielkę imbiru i imbirowych ciasteczek baaardzo cieszy :D
Ostatnim ogromnym plusem tej maseczki jest niewątpliwie to, że przynajmniej u mnie minimalnie spowalnia przetłuszczanie i po jej użyciu włosy są nieco dłużej świeże niż zwykle :)
Jeśli chodzi o efekty to byłam nimi naprawdę niesamowicie pozytywnie zaskoczona! Ta drożdżowa maska rosyjska, która jest takim hitem u wielu z Was, na moich włosach niestety nie robi praktycznie nic (podobnie jak jej jajeczna siostra, o której pisałam TU). Są po niej takie same jak wtedy, gdy nie użyję nic poza szamponem. Nie sprawdziła się ani nakładana przed ani po myciu i to niezależnie od tego jak długo ją trzymałam na włosach.
Po dodaniu imbiru zadziałała zupełnie inaczej. Włosy zrobiły się bardzo gładkie, lejące i do tego przepięknie błyszczały. Dawno już nie miałam takiej 'tafli' na głowie! :) W dodatku zapach utrzymał się na włosach nawet po wysuszeniu, co mnie - wielbicielkę imbiru i imbirowych ciasteczek baaardzo cieszy :D
Ostatnim ogromnym plusem tej maseczki jest niewątpliwie to, że przynajmniej u mnie minimalnie spowalnia przetłuszczanie i po jej użyciu włosy są nieco dłużej świeże niż zwykle :)
Drugi przepis, którego na sobie jeszcze nie sprawdziłam, bo w chwili obecnej mam wciąż za dużo olei, a kilka musiałam ostatnio nawet wyrzucić, bo skończyły im się terminy ważności :( kusi mnie może nawet jeszcze bardziej niż maseczka.
Olej imbirowy na porost włosów
- świeży korzeń imbiru (może być też taki w proszku, ale zdecydowanie lepszy jest świeży)
- 100ml dowolnego oleju
Imbir obieramy i kroimy w cieniutkie plasterki. Na tą ilość oleju powinny nam wystarczyć mniej więcej 2 łyżki pokrojonego imbiru. Wkładamy go do wyparzonego słoika i zalewamy podgrzanym olejem. Słoik zakręcamy i odstawiamy na 2 tygodnie w ciemne i chłodne miejsce. Co jakiś czas warto potrząsnąć słoikiem :) Po dwóch tygodniach przecedzamy olej i jest gotowy do użycia. Należy wcierać go w skórę głowy na minimum godzinę przed myciem. Używany regularnie wzmacnia cebulki włosów, zapobiega wypadaniu i przyspiesza ich porost.
Trzeci przepis podesłała mi moja czytelniczka - Ola. Moim zdaniem wymaga on niewielkiej poprawki:
Maska z imbirem od Oli
-kawałek startego imbiru lub łyżka sproszkowanego (czyli przyprawy:P)
-dwie łyżki oliwy z oliwek
-sok z cytryny.
W tej masce lepiej sprawdzi się imbir w proszku, bo z tym startym mogłybyście mieć problem z wypłukaniem go z włosów. Można też zamiast tego użyć po prostu 2 łyżek oleju z przepisu powyżej. Tej maski nie próbowałam, bo po pierwsze nie lubię nakładać masek z cytryną przed myciem (kwaśna maska domknie łuski włosów, które potem znów rozchylimy przy pomocy szamponu, a takie zabawy łuską zdecydowanie jej nie służą i mogą ją osłabić co spowoduje rozdwajanie i łamanie się włosów), a po drugie zdecydowanie brakuje mi w niej jakiegoś emulgatora, który pozwoliłby połączyć się składnikom. W tej roli mogłaby się sprawdzić właśnie dowolna maska/odżywka sklepowa, jajko lub np. lecytyna w kapsułkach z apteki :)
Oczywiście nie są to jeszcze wszystkie możliwości wykorzystania imbiru w pielęgnacji włosów :) Jeśli macie ochotę poeksperymentować można pokusić się również o wykonanie wcierki czy płukanki z imbiru (należy zalać obrany i pokrojony w cienkie plasterki najlepiej świeży imbir gorącą wodą i po wystudzeniu przecedzić - w zależności od proporcji używać jako wcierkę lub płukankę).
A Wy stosowałyście może imbir w pielęgnacji włosów? Skusicie się? ;)
Pozdrawiam Was serdecznie,
PS Podobnie jak w przypadku cynamonu imbir lubi uczulać! Jeśli nie jesteście pewne tego jak Wasza skóra na niego zareaguje zróbcie najpierw próbę uczuleniową! Nie zostawiajcie go też nigdy na głowie na noc i w razie gdybyście poczuły pieczenie natychmiast zmyjcie go z głowy.