Posiadaczki włosów długich, zwłaszcza tych cienkich czy rzadkich bardzo często narzekają na brak objętości u nasady. Jak wiecie sama mam takie właśnie włosy i wypróbowałam wieeele metod by poradzić sobie z tym problemem. Każda z tych opisanych w licznych na moim blogu postach pod hasłem "objętość" jest skuteczna, ale często efekt jest krótkotrwały lub niewystarczający na specjalne okazje. Oczywiście część z Was powie, że przecież wystarczy włosy natapirować i nie potrzeba do tego żadnych specjalnych przyrządów, ale niestety przynajmniej ja, czołowa przedstawicielka 'klanu dwóch lewych rąk', przez 30 lat nie opanowałam tej sztuki ;) Włosy po każdej próbie albo wyglądały jak kołtun albo efekt był praktycznie niewidoczny.
Ostatnio miałam przyjemność testować pewne zaskakujące urządzenie, które miało być receptą na moją 'objętościową bolączkę'. Czy rzeczywiście tak się stało? Przekonacie się poniżej...
Ostatnio miałam przyjemność testować pewne zaskakujące urządzenie, które miało być receptą na moją 'objętościową bolączkę'. Czy rzeczywiście tak się stało? Przekonacie się poniżej...