Dziś jedna z tych historii, przy których w pewnym momencie dochodzę do wniosku, że "moje włosy już by tego nie wytrzymały, chyba byłabym już łysa" ;) Na szczęście włosy Dominiki mimo, że przeżyły nie jedno, nadal trzymają się jej głowy, a ja mam nadzieję i życzę jej z całego serca by ta walka nie poszła na marne i by udało jej się doprowadzić włosy do idealnego stanu (troszkę jej jeszcze brakuje ale mam nadzieję, że publikacja MWH będzie dla niej dodatkową motywacją :) ).
Historia moich włosów jest długa i burzliwa. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach ;D. Mam nadzieję, że moja historia będzie przestrogą przed zbytnim eksperymentowanie z kolorem ;D. Niestety nie posiadam przy sobie zdjęć z dzieciństwa.
Od dziecka miałam grube i gęste włosy. Urodziłam się nawet z mnóstwem ciemnych włosków na głowie, co wzbudzało ogromne zainteresowanie mną na porodówce;D
Zawsze były długie, jednak pewnego dnia ok. 4 roku życia mama zaprowadziła mnie do fryzjera i... kazała obciąć mnie na "GRZYBKA" :D. Mama tak jak jest zwolenniczka długich włosów (sama teraz ma krótkie, jednak w młodości nosiła długie), a jej decyzja wiązała się z tego, że bardzo nie lubiłam być czesana i był z tym straszny problem (o dziwo, do 4 roku życia nie miałam z tym problemów). Na szczęście potem już tylko sobie rosły, co jakiś czas podcinane. Na ogół miały długość trochę za ramiona, ale zdarzała się i długość do połowy pleców. W przeciwieństwie do większości osób, nie zostały obcięte po Pierwszej Komunii.
I sobie żyły spokojnie, myte zwykłym szamponem. Co jakiś czas nakładana była na nie jakaś odżywka. Kolor początkowo miały ciemny, potem zjaśniały (pewnego lata były nawet blond:D), aby znów ściemnieć Potem poszłam do gimnazjum :D. Po zakończeniu 1 klasy, w wakacje, zamarzyły mi się blond pasemka:
Od dziecka miałam grube i gęste włosy. Urodziłam się nawet z mnóstwem ciemnych włosków na głowie, co wzbudzało ogromne zainteresowanie mną na porodówce;D
Zawsze były długie, jednak pewnego dnia ok. 4 roku życia mama zaprowadziła mnie do fryzjera i... kazała obciąć mnie na "GRZYBKA" :D. Mama tak jak jest zwolenniczka długich włosów (sama teraz ma krótkie, jednak w młodości nosiła długie), a jej decyzja wiązała się z tego, że bardzo nie lubiłam być czesana i był z tym straszny problem (o dziwo, do 4 roku życia nie miałam z tym problemów). Na szczęście potem już tylko sobie rosły, co jakiś czas podcinane. Na ogół miały długość trochę za ramiona, ale zdarzała się i długość do połowy pleców. W przeciwieństwie do większości osób, nie zostały obcięte po Pierwszej Komunii.
I sobie żyły spokojnie, myte zwykłym szamponem. Co jakiś czas nakładana była na nie jakaś odżywka. Kolor początkowo miały ciemny, potem zjaśniały (pewnego lata były nawet blond:D), aby znów ściemnieć Potem poszłam do gimnazjum :D. Po zakończeniu 1 klasy, w wakacje, zamarzyły mi się blond pasemka: