Wygładzająca Isana z olejem babassu (obecnie już wycofana ze sprzedaży) była moim absolutnym włosowym KWC (Kosmetykiem wszech czasów) i choć jestem praktycznie pewna, że nic jej nigdy w 100% nie dorówna to nieustannie szukam jej zastępcy. Miałam wielkie nadzieje, że nowa nawilżająca Isana z aloesem (który przecież uwielbiam) będzie w stanie ją zastąpić. Czy tak właśnie jest? Przekonacie się poniżej :)
To jeden z niewątpliwych plusów starej Isany. Jej zapach pasował większości osób - nie był za słodki, ani za bardzo nachalny, subtelny, lekko kwiatowy/pudrowy, naprawdę bardzo ładny. Nowa Isana pachnie proszkiem do prania, jak dla mnie zdecydowanie za mocno i niezbyt przyjemnie. W tej kategorii zdecydowanie punkt dostaje stara wersja Isany.
Nowa Isana ma zdecydowanie gęstszą, bogatszą konsystencję niż ta wygładzająca. Niestety nakładając ją na włosy muszę zużyć jej o wiele więcej by poczuć, że całe są pokryte odżywką. Dlatego pod względem wydajności znów punkt dostaje Isana z olejem babassu.
Oczywiście nie omieszkałam przeprowadzić kolejnego porównawczego eksperymentu czyli po umyciu włosów nałożyłam jedną odżywkę na lewą, a drugą na prawą połowę włosów. Różnicę czuć już przy nakładaniu. Po Isanie z babassu włosy robią się natychmiast niesamowicie gładkie, wszystkie splątania bardzo łatwo ustępują i włosy są bardzo przyjemne w dotyku. Po aloesowej Isanie takiego efektu niestety nie ma. Musiałam jej nałożyć bardzo dużo by móc włosy przeczesać palcami, a i tak nie były tak gładkie jak te na drugiej połowie. Po spłukaniu nadal były splątane i ciężko je było rozczesać. Po wysuszeniu włosów różnica w wyglądzie była tak minimalna, że nawet nie próbowałam robić zdjęcia, bo i tak nic byście na nim nie zauważyły. W dotyku włosy były rzeczywiście nieco bardziej gładkie, śliskie i minimalnie bardziej błyszczące po Isanie z babassu niż po tej aloesowej. Pewnie przy włosach mocniej zniszczonych niż moje ta różnica byłaby wyraźniejsza.
Skład Isany wygładzającej z olejem babassu: Aqua, Cetearyl alcohol,Glycerin, Cetrimonium Chloride, Bis-diglyceryl Polyacyladipate-2,Orbignya Oleifera Oil, Behentrimonium Chloride,Hydroxyethylcellulose, Isopropyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Citric Acid, Sodium Hydroxide
Skład Isany nawilżającej z aloesem: Aqua, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stereate Se, Propylene Glycol, Niacinamide, Panthenol, Betaine, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Gossypium Herbaceum Seed Extract, Glycerin, Quaternium 87, Behentrimonium Chloride, Isopropyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethyleamine, Parfum, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sodium Hydroxhide, Citric Acid.
Składowo nowa wersja wypada lepiej. Znajdziemy tu więcej ciekawych składników, które odżywią i nawilżą nam włosy. Niestety producent dołożył też substancję filmotwórczą podobną do silikonów, więc odżywka nie będzie nadawała się już do pielęgnacji CG i nie sprawdzi się tak dobrze do mycia jak wersja wygładzająca (substancje myjące są dalej w składzie). Obydwie odżywki mają w składzie IPA, więc mogą się nie sprawdzić przy włosach bardzo suchych, zniszczonych i przede wszystkim wrażliwych na ten składnik.
Pomimo tego wszystkiego co napisałam powyżej mam zamiar nadal kupować nową aloesową wersję odżywki Isana. Dlaczego? Bo choć nie zastąpi mi wersji wygładzającej i średnio sprawdza się jako odżywka na co dzień (takie moim zdaniem powinny przede wszystkim działać szybko, pomagać rozczesać nam włosy, wygładzić je i sprawić, że będą one wyglądały dobrze) to jest doskonałą bazą do tuningowania. Sama z siebie zostawiona na włosach na minimum 30 minut sprawuje się zdecydowanie lepiej (bardzo fajnie nawilża), a dodatkowo odpowiednio wzbogacona półproduktami może stać się dla nas idealną, odżywczą maską. Jeśli więc lubicie się bawić w mieszanie to za taką cenę aż żal jej nie spróbować :)
Miałyście już ją? Jak się u Was sprawdza? :))
Pozdrawiam Was serdecznie,